Przejrzałam swojego bloga i okazało się, że w zeszłym roku również celebrowałam Światowy dzień publicznego dziergania. Ponieważ był to czas świeżo po naszej przeprowadzce do Wrocławia to i jakoś nie miałam pod ręką koleżanek z którymi mogłabym dziergać więc drutowałam sama na ławce w parku.
W tym roku już było całkiem inaczej. Doborowe towarzystwo, mnóstwo śmiechów i pozytywnej energii.
Pogoda nam troszkę pokrzyżowała plany, ale dzielne dziewiarki się nie poddają. Szybciutko spakowałyśmy druciki i udałyśmy się do pobliskiej kawiarni. Humory nam tak dopisywały, i bawiłyśmy się tak znakomicie, że nie chciało nam się wracać do domów :)
Strasznie mi się podoba, że pasja do drutów może tak łączyć. Uwielbiam te nasze spotkania. Już się nie mogę doczekać kolejnego :)
A tu kilka fotek z parku i kawiarni. Fotki robiła Marzena (co zapewne widać :))
![]() |
fot. Marzena |
![]() |
fot. Marzena |
![]() |
fot. Marzena |
A jak było u Was? Spotkałyście się w większych grupach czy dziergałyście samotnie?
Pozdrawiam cieplutko
Monika