14 kwietnia 2016


Dzisiaj chciałabym Wam pokazać sesję specjalną.
Dlaczego specjalną? Bo w roli głównej będzie moja córcia:)

Ustawić tego małego chochlika do zdjęcia to nie lada wyczyn. Do tej konkretnej sesji musiałam lekko ją przekupić (okropna ja). Jak już się pozwoliła wystroić i na szybko zmontować plan zdjęciowy to wiedziałam, że muszę działać szybko. Aparat niestety musiał zostać ustawiony na sport. Tylko przy tym ustawieniu mam pewność, że zdjęcia będą ostre. Tracę niestety wtedy trochę na jakości, no ale coś za coś.

Po chwili się okazało, że z mojej Madzi jest całkiem niezła modelka. Zaczęła stroić minki więc nie tracąc chwili pstrykałam fotki jedna za drugą. Wytrzymała dzielnie kilka minut a ja miałam cichą nadzieję, że coś da się z tych zdjęć wycisnąć.

Efekty poniżej

Bolerko powstało konkretnie do tej sukienki. Zaszła potrzeba zrobienia czegoś małego i ten wzór wpasował się idealnie.


Robiłam z niezbyt wdzięcznej włóczki. Strasznie nierówno się przerabiała, nie mogłam upilnować naprężenia nitki. Znalazłam te moteczki u mamy na strychu. Niestety nie posiadały banderolki więc nie mam pewności co do składu. Na moje oko to był akryl. Po praniu w dotyku jest bardzo milutki więc wybaczam mu te fochy w trakcie dziergania :) 


Dane techniczne:
Wzór - Ice Creame Sundae by Dani Sunshine
Włóczka - niestety nie pamiętam :(
Druty - 3,5

Po kilku podejściach do robienia zdjęć Magdzie mam pewne przemyślenia.
  • Przy tak ruchliwym dziecku, trzeba otworzyć umysł i nie trzymać się kurczowo wyznaczonego planu. 
  • Trzeba wykorzystywać chwilę i nie czekać na to, żeby dziecko przestało się ruszać. 
  • Jeśli za długo próbuje ją ustawiać to zaczyna się denerwować i ze zdjęć nici. 
  • Elastyczność i dobre nastawienie to podstawa.
Na szczęście im młoda jest starsza tym te sesje wychodzą nam coraz sprawniej i obydwie mamy z tego przyjemność.  

Pozdrawiam cieplutko
Monia:)

0 Comments

1 marca 2016


Przyszła chyba pora, żeby nadrobić zaległości. Kilka projektów udało mi się sfotografować więc w najbliższych dniach będę je sukcesywnie pokazywać.

Na pierwszy ogień coś słodkiego :)

Lubicie truskawki? Mam nadzieję, że tak bo mam dla Was jedną troszkę niedojrzałą ale jakże uroczą. Ma na imię Erna i jest z rodziny Lalylala. Jestem totalnie zakochana w tych zabawkach i mam ochotę wydziergać je wszystkie. Zrobiłam ją na specjalne zamówienie mojej córci. Jej radość i błysk w oku - bezcenne :)

Poznajcie naszą truskaweczkę :) Dużo zdjęć !!!


Dane techniczne:
Wzór - Erna & Bert
Szydełko - nr 2,5
Włóczka - Jeans YarnArt
Wypełnienie - wkład z poduszki

W sumie powstały jeszcze dwa misiaki, ale o nich wkrótce.
Poza tym dziergam sobie leniwie sweterek testowy. Miliony oczek na drucie mnie troszkę demotywuję ale już bliżej jak dalej. 

Pozdrawiam cieplutko
Monia:)
0 Comments

11 grudnia 2015


Pytanie: czy można uszczęśliwić dziecko dając mu do zabawy karton?
Odpowiedź: jak najbardziej można !!! trzeba jedynie poddać go lekkiej obróbce.

Przy okazji licznych okazji Madzia dostała okołokuchenne przydasie. Garnki, kubeczki, dzbanuszki, łyżeczki. Dziewcze moje namiętnie od kilkunastu dni intensywnie poi nas wyimaginowaną kawą i herbatą oraz gotuje nam jajka na miękko. Ponieważ tak fajnie potrafi się tym zabawić to zaczęłam się rozglądać za zabawkową kuchenką. Zapał mi troszkę opadł jak zobaczyłam ceny.
W mojej głowie zaczął więc kiełkować pomysł, żeby samej zrobić taki mebelek. Miałam w domu idealny karton, brakowało mi tylko impulsu.
Przedwczoraj zobaczyłam na blogu Domowa.tv jak Paulina zrobiła taką kartonową kuchenkę dla swoich dzieci i taka wena na mnie spłynęła, że w ciągu jednego wieczora zmajstrowałam kuchenkę dla Madzi.

Jak już pisałam karton w domu był, nadawał się idealnie.

Chciałam, żeby kuchenka miała piekarnik i małą szafeczkę na wszystkie przydasie. Nawet jakoś specjalnie nie wymierzałam niczego tylko cięłam na czuja. Co zresztą widać po super "prostych" liniach :P

Karton pomalowałam wstępnie białą farbą. Wykorzystałam do tego celu próbniki kolorów w saszetce. Koszt jednej to ok 2,50 - 3zł w zależności od firmy. Jedną saszetką udało mi się pokryć wszystkie ścianki oprócz tyłu.

Jak już miałam podkład to zabrałam się za kolorowanie. Całość na jasny niebieski a drzwiczki od szafki i piekarnika na różowy. Wyszło bardzo słodko i dziewczęco.

Dodałam drewniane uchwyty, które też pomalowałam i dodatkowo ozdobiłam kropeczkami.

W drzwiczkach piekarnika zainstalowałam sztywną koszulkę na dokumenty.

Długo się zastanawiałam z czego zrobić kurki do kuchenki. Chciałam, żeby się kręciły ale, żeby przy pierwszym podejściu nie odpadły. Jak widać wykorzystałam tealighty (oczywiście wypalone). Zamocowałam je na długiej śrubce, a od drugiej strony końcówkę śrubki zakleiłam klejem na gorąco. Dzięki temu kurki się kręcą ale nie wypadają.

Do tyłu dokleiłam kawałek kartonu który tworzy ściankę. Zamocowałam na niej haczyki na których można powiesić najpotrzebniejsze sprzęty. Całą ściankę też ozdobiłam kropeczkami.

Resztki czarnej skórki posłużyły do zrobienia palników a opakowania po syropach stały się funkcjonalnymi pudełeczkami.

Kuchenka od rana jest w ciągłym użyciu. To chyba najlepsza zapłata za moją pracę. W sumie konstruowanie tego mebelka nie można nazwać pracą bo bawiłam się przy tym jak dziecko. Już nie pamiętam kiedy mnie tak wena poniosła :)

Koszt kuchenki to ok 40 zł, radość dziecka - bezcenna :)

Pozdrawiam cieplutko
Monia :)

0 Comments

7 grudnia 2015


Wczoraj pokazywałam Wam ocieplacze. Dzisiaj przyszła pora na czapkę.
Tym razem będzie to projekt Pauli.

Czapka powstała ekspresowo bo po około trzech godzinach była gotowa do noszenia. Takie projekty bardzo lubię. Osobiście preferuję dzierganie na drutach 3 lub 3,5 ale odskocznia na szóstki daje kopa motywacyjnego :)



Mimo, że czapka jest z grubaśnej włóczki jest bardzo mięciutka. Wykorzystałam do jej zrobienia resztki jakie mi zostały po zrobieniu sweterka Liska. Chyba popełnię dla siebie taką samą :)



Pozdrawiam cieplutko
Monika :)

0 Comments
 
Przez ostatnie tygodnie miałam przyjemność testować nowe projekty Marzeny i Pauli. Dziewczyny stworzyły piękne kolekcje, które możecie zobaczyć tutaj i tutaj.

Ja się dzisiaj chciałam pochwalić ocieplaczami wg projektu Marzeny.
Robiłam ocieplacze w wersji dziecięcej. To super sprawa jak nie chcemy jeszcze dziecka nie wiadomo jak ubierać. Można założyć rajstopki albo leginsy a na to wciągnąć ocieplacze.

Parę dni przed tym jak Marzena zaproponowała mi test dostałam od cioci kłębek włóczki. Włóczka z odzysku. Widać było, że nieużywana ale nie miała banderolki więc nawet nie wiem co to za jedna. Miałam tylko jeden moteczek więc nie mogłam poszaleć. W sumie to nie miałam na niego pomysłu. No i pomysł sam nadszedł. Uznałam, że idealnie będzie się nadawał do projektu Marzeny.

Włóczka ma delikatny włosek, przez co jest bardzo puchata i milusia. Idealna dla dziecka.

Sesja domowa bo na dworze nie dałbym rady ujarzmić tego mojego diabełka :)
Modelka miewa czasami fochy
ale szybko jej przechodzi :D

Po szczegóły projektu zapraszam na mój Ravelry.

Marzenka dzięki za możliwość testowania i cieszę się, że chociaż w niewielkim stopniu przyczyniłam się do stworzenia tak pięknej kolekcji :)

Pozdrawiam cieplutko 
Monia :)

 Ps. Tak, dobrze widzicie, już ubraliśmy choinkę :)
0 Comments

23 września 2015


Obsuwę w czapkach mam taką, że aż wstyd mówić. Ostania była w maju. Jakoś w wakacje nie miałam głowy do ich robienia.
Pod koniec sierpnia się zebrałam i zrobiłam dwie dla Magdy.

Zdjęcia będą tylko na płasko bo nie miałam sumienia stroić młodej w czapki w taki upał.

Jak na fankę Harrego Pottera przystało pierwsza z czapek to Hermiona a dokładniej Hermiona Hearts Ron. Bardzo wdzięczny, darmowy wzór. Polecam!


Druga czapeczka to moja improwizacja. Zależało mi, żeby miała wiązanie, bo wiadomo jak to z ruchliwym dzieckiem bywa. Może na płasko nie wygląda szczególnie pięknie, ale po założeniu tworzą się kocie uszka co jest mega urocze. Myślałam, żeby jeszcze wyszyć mordkę kotka. Co o tym myślicie ?


Zostało mi sporo tej Baby Merino i cały czas myślę, żeby do tych czapek zrobić młodej szalik/chustę/komin/półgolf? Sama nie wiem. Skłaniam się przy zwykłym szaliku, bo taki zawsze można szczelnie zamotać. W tamtym roku mieliśmy półgolfy, ale z w miarę użytkowania zaczęły odstawać od szyi i już mi się przestały podobać. Jak macie jakiś pomysł albo konkretny wzór to śmiało piszcie w komentarzach.

Jak dobrze liczę to zostały mi do zrobienia trzy czapki, bo wyzwanie kończy się na październiku. Idę więc szukać na nie inspiracji :)

Pozdrawiam cieplutko
Monia:)


0 Comments

3 września 2015



Czy ja już mówiłam, że lubię dziergać ciuszki dla dzieci? Te małe formy dają mi ogrom radości i motywacyjnego kopa. Są to świetne projekty, kiedy wena nie chce nadejść, albo inna robótka ciągnie się w nieskończoność. Taka mała forma potrafi świetnie podnieść morale. 

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać zwyklaka w wersji mini. 
Takich nigdy dość, prawda? Nawet w mikro rozmiarze. 

Małe projekty mają też ten plus, że można je wyczarować z resztek jakie nam zostaną po większych udziergach. 
I tak z połączenia dwóch bawełenek (no dobra trochę akrylu też tam jest) powstał sweterek idealny na chłodniejsze jesienne dni.  

Sweter jest z premedytacją większy :P przezorna matka ze mnie, a może leniwa? Mniejsza z tym. 

Madzi się sweterek podoba a najbardziej pasjonuje ją zapinanie i rozpinanie guzików, co zresztą widać na poniższych zdjęciach :))





Dane techniczne:
Wzór - z głowy
Włóczka - resztki Jeans YarnArt (biały) i Safran Drops (beżowy)
Druty - 3,25 i 3,5

Na koniec mam dla Was jeszcze dwie fotki Madzi w sukience Goldilocks. To jest dziecko szybsze nie powiem od czego i zrobić jej zdjęcie graniczy z cudem, bo ona wszędzie biegnie :) 




A już zupełnie na koniec nie wiem czy już widzieliście, ale Pimposhka organizuje mega rozdanie :)


No to już by było wszystko
Pozdrawiam cieplutko
Monia :)

0 Comments

.
Obsługiwane przez usługę Blogger.