Asiu jeszcze raz bardzo Ci dziękuję (teraz tak sobie myślę, że osobiście nie podziękowałam, ale faux pas, ups).
Po powrocie od Asi i jej cudownej rodzinki (pozdrowionka dla Was :]), po ogarnięciu dziecięcia, mimo później nocy zabrałam się za rozgryzanie maszyny. Na początku przyznam szło mi opornie. Mam do niej instrukcję w języku polskim, ale moja wrodzona niecierpliwość nie pozwalała mi doczytać jej do końca, co skutkowało tym iż maszyna nie chciała działać. Po paru próbach usiadłam w końcu na czterech szanownych i grzecznie przeczytałam instrukcję :) Później krok po kroku z książką w ręku zrobiłam potulnie wszystko tak jak kazali i voila :)) zadziałało. Zrobiłam małą próbeczkę i usatysfakcjonowana poszłam spać.
I poczyniona próbka:)
A jutro kolejna garść inspiracji. Będzie pomarańczowo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz