Po przerwie urlopowej wracam z dzierganiem i czytaniem. To nie znaczy, że nie dziergałam i czytałam. Po prostu nie miałam czasu, żeby naskrobać posta.
Jeśli jeszcze nie bierzecie udziału w akcji Maknety to serdecznie zapraszam.
U mnie jak zwykle kolorowo :) chociaż kolorki już bardziej jesienne.
Obecnie dziergam sweterek dla teściowej (bordowy), Color affection i z Alpaci Milenę Effci.
Dużo się dzieje, ale ja tak lubię. W międzyczasie zrobiłam też czapkę jesienną dla córci.
Poza tym na sesje czeka mój pierwszy w tym sezonie jesienny sweter. Już miałam okazję go nosić. Sprawdza się super, ale szkoda, że już w sierpniu musiałam go założyć. Jesień w tym roku przyszła tak szybko. Nie zdążyłam nacieszyć się latem.
Czytelniczo też u mnie nie najgorzej. Przeczytałam kolejne książki Chmielewskiej.
"Krokodyl z kraju Karoliny" - świetna pozycja, dołącza do grona moich ulubionych książek.
"Trudny trup" - w sumie jeszcze jestem w trakcie tej książki, ale coś mi nie podeszła i chyba dlatego nie mogę jej skończyć.
Dzięki Amanicie przeczytałam "Koralinę" Neila Gaimana. Jest to książka z dreszczykiem. Wcześniej oglądałam film rysunkowy o tym samym tytule więc książka mnie nie zaskoczyła. Gdybym najpierw czytała książkę to za pewne nie czytałabym jej w nocy. Fajne odmiana po kryminałach.
Będąc na wakacjach u rodziców przejrzałam swoją biblioteczkę i znalazłam kilka pozycji Chmielewskiej. Tak więc przygoda z Joanną dalej trwa. Teraz na tapecie "Dzikie białko". W sumie nieprzeczytanych książek u rodziców mam sporo, ale obecne warunki mieszkaniowe nie pozwalają mi na trzymanie dużej ilości książek. Muszę chyba poszukać nowych e-booków.
Lecę przerobić kilka rządków puki maleństwo śpi:)
Pozdrawiam Was cieplutko
Monia
Kolorowo w robótkach u ciebie!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kolory :)
UsuńO, ale się dzieje! :) Widzę, że zaczyna panować powrót Color Affection, aż mnie naszło na ten wzór.
OdpowiedzUsuń"Koralina" super, fajnie, że też Ci się spodobała.
Chmielewską miałam kiedyś wyporzyczoną, dałam siostrze, która przeczytała, ale uznała, że książka jest bardzo słaba. Póki co osobiście zaczytuję się w Christie, ale może kiedyś znowu zajrzę do rodzimej autorki. ^^
Pozdrawiam!
ps. dzięki za podlinkowanie ;)
Mi nie wszystkie książki Chmielewskiej się podobają więc się nie zrażaj :) Czytając Ją naprawdę można się nieźle ubawić. Mi najbardziej się podobają "Kocie worki" i Wszystko czerwone"
UsuńMój Color affection był nieplanowany, podczas urlopu zrobiłam musztardową czapkę i wymyśliłam, że kolorowy szalik będzie do niej pasował idealnie :)
Ulala, ale masz roboty ;) Chyba będę musiała pójść w Twoje ślady, bo planów do końca roku mam tyle, że nie wiem, jak się wyrobić mam...
OdpowiedzUsuńA Chmielewską lubię ;) Dzikie białko wiem, że czytałam, ale już nie pomnę o czym to było. Swego czasu w wakacje przeczytałam całą Chmielewską, jaką mieli w bibliotece u babci ;) Zaczynając od tych powieści dla młodzieży, które chyba mi nawet bardzie podpasowały niż kryminały ;)
No właśnie, panów pełno a czasu tak mało. Ale nie ma się co łamać tylko dziergać, dziergać, dziergać .... :)))
UsuńA te książki Chmielewskiej dla młodzieży też czytałam dokładnie jedną :) 2/3 sukcesu i bardzo mi się podobała.
U ciebie jak zwykle pokręcenie z zakręceniem :) robota ci się w rękach pali!
OdpowiedzUsuńU moich rodziców też jest cała półka moich książek :) też jeszcze nie zabrane, czekają na nabranie mocy urzędowej.
Zazdroszczę ilosci książek i robótek! Ja na urlopie nie miałam czasu na nic.
Ach bo to dzierganie jest jak narkotyk i wymyślanie nowych projektów też. Tylko czemu ta doba taka krótka?
UsuńJa na urlopie też dziergałam mniej niż zwykle, bo niby byliśmy 2 tygodnie w Gorzowie ale i tak czasu zabrakło, żeby się z każdym spotkać.
Jesienne kolorki u Ciebie we włóczkach :)
OdpowiedzUsuńBo ja lubię jesień, ale tylko tą złotą, bez deszczu tylko w tym roku jakoś tak szybko przyszła.
UsuńO tak! Tak wlasnie lubie, pare robotek na raz i pare ksiazek na raz! :-)
OdpowiedzUsuń:) to tak zwany "zespół niespokojnych rąk" :)
UsuńJa tez nie zdążyłam nacieszyc sie latem (ale jeszcze łudzę się, że wroci). Narobiłas mi apetytu na Chmielewską. Kiedys czytałam (chyba jakies 100 lat temu) i dobrze się przy jej książkach bawiłam. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńKoniecznie wróć do Chmielewskiej :) ja jestem nią zachwycona. Nie wszystkie książki mi się podobają, ale i tak ją lubię :)
UsuńChmielewska uwielbiam, ale tez nie wszystkie ksiazki, chyba bardziej podobaja mi sie jej starsze pozycje, a robotkowo, to sie u Ciebie dzieje, u mnie tez podobnie i tez chcialabym , zeby doba byla dluzsza , aby to wszystko szybciej skonczyc:) Kocham jesien, nawet taka z deszczem:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJa też wolę te starsze książki. Mam wrażenie, że w tych ostatnich (czytam je tak jak mi wpadną w ręce) już nie miała za bardzo pomysłu i troszkę się powtarza. A z tą dobą wiecznie problem :)
Usuń"Dzikie białko" czytałam chyba tylko raz.... Widzę, że nie tylko ja nie mam jednej robótki na drutach :)
OdpowiedzUsuńJa z jedną robótką na drutach wytrzymam jeden dzień :) na drugi się łamię i nabieram oczka na kolejny projekt.
UsuńW Twoich robótkach widać już jesień :) Super kolorki. Myślałam, że zakończysz posta słowami: "Muszę chyba poszukać... nowego mieszkania." ;)
OdpowiedzUsuńPa, Marta
Oj nowe mieszkanie by się przydało bardzo, albo w tym co mam dodatkowy pokój :)
UsuńCierpię na to samo ;)
UsuńAleż u Ciebie kolorowo
OdpowiedzUsuńTak, przyznaję, jestem uzależniona od kolorów :)
UsuńOooo, Chmielewską kocham całą sobą.
OdpowiedzUsuńRobótki w bardzo ciekawych kolorach, aż chce się dłubać, żeby wiedizeć, jak wyjdzie.
A tak mi jakoś przez przypadek wyszło z tymi kolorami :) Można powiedzieć, że jesień "pełną gębą" :)
UsuńMasz zacięcie:) Ale przynajmniej różnorodność panuje i paski , i ażurek widzę, i gładki dla rozrywki, wszystko fajnie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńTak jak lubię najbardziej. Ja to taki krótkodystansowiec :) i muszę mieć różnorodne robótki :)
UsuńChmielewską lubię bardzo, ale w sumie niewiele jej książek przeczytałam.
OdpowiedzUsuńChyba jak uporam się z Pratchettem, to wezmę się za nią - lubię serie :)
A paski fajne. I takie kolorowe. Całkiem jak jesień!
Co do lata to całkowicie się z Tobą zgadzam, żądam powrotu upałów, bo nie zdążyłam się nimi nacieszyć, a jesień uderzyła całkiem niespodziewanie :(
Ja zaczęłam Prachetta, ale mnie nie porwał, może kiedyś do niego wrócę.
UsuńTeż się nie nacieszyłam upałami, stanowczo za krótkie to lato było.