11 lipca 2014

Ot takie tam rozterki

8 komentarzy:
 
W poniedziałek znalazłam chwilę wolnego i zasiadałam to rozpisania wzoru białej sukienki. Udało mi się zacząć i ogólnie wypisać co i jak. Niestety poległam na szczegółach :/ Wiedziałam, że rozpisywanie wzoru to nie takie hop siup, mimo wszystko troszkę mnie to zadanie przerosło.
Doszłam do wniosku, że przecież nie ma ciśnienia i nie muszę tego robić w jakimś konkretnym terminie więc piszę sobie pomalutku nie spiesząc się.

Troszkę mi w sumie czasu brakuje na pisanie. Piękna pogoda wzmaga spacery. Kiedy mała śpi w południe staram się ogarnąć domowe obowiązki. Kiedy nie śpi to moja uwaga skupia się na niej, bo ostatnio moje dziecko stało się bardzo pomysłowe (skąd ona czerpie te pomysły?) Zajęcia angielskiego co drugi dzień zabierają mi praktycznie całe wieczory. Nie żeby mi było z tym źle, świadomie zdecydowałam się na kurs i chodzę na niego z przyjemnością jednak na drutki czasu zdecydowanie mniej.

Na dodatek robię milion projektów na raz. Nie potrafię inaczej. Monotonia mnie dobija i muszę zmieniać co jakiś czas robótki. Powinnam chyba poustawiać priorytety na moich robótkach, żeby ze wszystkim zdążyć na czas.


8 komentarzy:

  1. Korzystaj z pogody, robótki nadrobisz w deszczowe dni :)
    Powodzenia z rozpisywaniem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam, oj tam, powolutku, wszystko po kolei :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie z tym, że ja nie umiem po kolei tylko zawsze chcę wszystko na raz :)

      Usuń
  3. Oj pisanie wzoru to męczarnia... ja jestem po testach, a nie mogę sie zabrać za poprawki, a jeszcze pracę zaczęłam, więc nie tykam się już wcale. :p
    Ja muszę w końcu coś stworzyć, bo aż wstyd, ale czekam na wenę i czas. :) Damy radę, powoli ale do przodu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och z tym rozpisywaniem to święta prawda, przy spisywaniu to wymyślanie to mały pikuś :)

      Usuń
  4. Och kochana! Pomysły to się dopiero zaczną! Odwrócisz się na moment, a tu polowa pokoju przewrócona do góry nogami :D a i tak to tylko wieżchołek góry lodowej. Trochę nerwów, ogrom radości i śmiechu i wspomnienia niezapomniane :)
    Na drutki i czytanie będziesz miała czas potem, kiedy będzie "mama idź sobie bo ja się bawię!" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mnie nie strasz :P a tak poważnie to ten uśmiech na maleńkiej buźce rekompensuje wszystko.

      Usuń

.
Obsługiwane przez usługę Blogger.