Sweter robiłam metodą Contiguous, którą podpatrzyłam na tej stronce (klik), swoją drogą bardzo przyjazny tutorial. Dzięki innemu robieniu rękawków (główki) sweterek fajnie się układa.
Zrobiłam go z włóczki skarpetkowej z Lidla na dutach nr 3 KP (nadziergałam się jak głupia). Nosi się go całkiem nieźle, troszeczkę podgryza, ale tragedii nie ma.
A tak się pręzentuje na ludziu, czyli na mnie :)
A na poniższym zdjęciu zbliżenie na detal, który charakteryzuje tą technikę. Autorka kursu troszkę zmodyfikowała pierwowzór i zrobiła szerszą listwę a ja za nią :) (w oryginale jak się nie mylę jest na 2 oczka u mnie na 8).
Teraz dziergam kolejny sweterek, a dokładnie Ruby z przepisu Effci (klik).
W zapasach wyszperałam piękną miętową włóczkę, jak zwykle nie wiem co to za jedna, ale dosyć przyjemnie się z niej dzierga.
Już mnie korci, żeby kupić jakieś piękne moteczki i zacząć nowy projekt ale boję się, że wtedy Ruby pójdzie w odstawkę. Więc muszę się zaprzeć i dodziergać ją do końca, niestety przede mną znienawidzone rękawy :/ Oby mi na nie cierpliwości starczyło.
Dobra nie ma co dłużej przeciągać. Post leci do was a ja lecę drutować :))
Pozdrowionka dla wszystkich odwiedzających.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz