3 czerwca 2014

Problem natury egzystencjalnej

18 komentarzy:
 
Wiecie co? stwierdzam, że za dużo włóczek to złoooo. Tak wiem w słowniku dziewiarki nie ma takiego pojęcia jak "mam za dużo włoczek" Aczkolwiek nadmiar może nieźle namieszać w głowie.

Skończyłam testowy sweterek i nie wiem co dalej. Jakąś pustkę mam w głowię. Niby pełno projektów w kolejce na Ravelry ale jakoś żaden nie na teraz. W głowie też mam pełno projektów, ale chyba ich za dużo bo nie wiem który pierwszy zrealizować. Najlepiej chciałoby się wszystko na raz, ale skąd czas na to. Ostatnio pomyślałam, że włóczkę powinni sprzedawać z kilkoma godzinkami gratis do doby (Marzenka weź to pod uwagę :)) 

Teoretycznie mam co robić. Zaczęłam chustę Haruni z Zitrona i robię ją z ogromną radością, ale ze względu na wzór muszę się na niej bardziej skupić, a przy biegającym szkrabie to jednak nie lada wyzwanie. Dziergam ją więc wieczorem jak me dziecię już pójdzie spać. 

Chusta Haruni
Widzicie kolejny kolor na kłębku? Już się nie mogę go doczekać :)
No ale jak rasowy włóczko i drutocholik, tylko nocne dzierganie to za mało, więc usilnie chcę zacząć coś nowego.

W sumie to jeden pomysł wybija się trochę bardziej nad innymi. Pozazdrościłam koleżance Marzence i też mi się marzy letnia sukienka. 
Wstępny projekt mam. No bo któż jak nie ja sama, zrobi dla mnie sukienkę idealną, taką którą będę nosiła z przyjemnością. 
Włóczkę też mam. A w sumie mam na myśli dwie. Albo spróbuje okiełznać Bodruma, albo wrócę do Cable 5 z której robiłam Marynarski, bo ta bawełna zachwyciła mnie bardzo. 

Wy też miewacie takie włóczkowo-egzystencjalne problemy? Mi się w sumie rzadko zdarza bo zazwyczaj mam zajęte wszystkie druty :)

Dobra lecę robić próbki bo jak się tak Wam wygadałam to mnie łapki coraz bardziej swędzą na tą sukienkę :)

Miłego dnia wam życzę i dużo słonka. Wrocław niestety znów pochmurny. 

18 komentarzy:

  1. Już skończyłaś O.O ?!?! Reeety, co za tempo!
    Niesamowite, zazdroszczę, ooooj.

    A z tym sama mam problem, kolejny dzień z rzędu grzebię na rav i na pinterest w poszukiwaniu małego sweterka, a kolejną noc z rzędu wymyślam nowe kawałki do niego sama...
    Skutkiem tego nie mam jeszcze nic konkretnego.
    Na drutach męcze ostatnie rzędy chusty ale chęć dziergania kolejnego swetra za bardzo m rozprasza... :p
    Pocieszam się, że przy Ynis było to samo i w końcu pomysł wykiełkował chyba po prawie 2 tygodniach XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amanita na takich drutach (czyt. nr 4) to idzie jak burza :)

      No niestety z jednej strony internet to inspiracja a z drugiej pułapka do której nieświadomie wpadamy. A przekopywanie ravla i pinteresta nie ma końca :)

      Usuń
  2. Oczywiście, że mamy drutowo-egzystencjalne problemy! U mnie zazwyczaj związane jest to z wyrzutami dziewiarskiego sumienia, w sytuacji, kiedy zamiast skończyć coś z pudła wstydu, np. 10 cm rękawów w sweterku Blank Slate (czekają już około miesiąca), albo półtora rękawa w swetrze dla Mojego Mężczyzny (czekają już pół roku), to biorę się za coś nowego :) Albo jak mam dużo robótek, to za każdym razem jak sięgam po druty to się zastanawiam, którą powinnam się zająć.

    Co do projektu "bezmyślnego" to u mnie on występuje pod nazwą "podróżny" i służy do wożenia na szkolenia i wyjazdy służbowe (mam chorobę lokomocyjną i nie mogę czytać po drodze, więc słucham audiobooków i dziergam) - chodzi o to, żeby wzór był tak prosty, żebym go pamiętała bez schematu, żebym mogła go przerwać w każdej chwili i po dowolnie długiej przerwie mogła do niego wrócić. Tutaj dzianina powstaje tak długo jak trzeba. Kiedyś dziergałam tak heksagony na pled, w międzyczasie szydełkowy przód do alpakowego sweterka, a obecnie robótką podróżną jest bawełniany szal z ażurem. Robótka jest zawsze spakowana i gotowa do zabrania, więc jak przygotowuję się do wyjazdu, to nie muszę myśleć co zabrać tylko łapię odpowiedni woreczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie też tak mam, że jak za dużo robótek na raz to nie wiem którą najpierw i nieraz jest tak, że nie robię żadnej. Chociaż ostatnio ćwiczę w sobie silna wolę i dziergam jedną robótkę na raz.

      A ten udzierg podróżniczy to fajna sprawa :)

      Usuń
  3. Ja często mam problem egzystencjalny typu jaka włóczka do jakiego projektu, wybieranie w sieci zabiera mi masę czasu ;) Drugi - typu "co teraz" - chciałoby się wszystko ;) Trzeci typu "kiedy" - chciałoby się cały czas ;) Ostatnio też - "jakie druty" (ciągle nie mogę się przyzwyczaić do cienkiej nitki i drutów 4 mm - ciągle wydaje mi się, że powstaną jakieś kosmiczne dziury i w końcu wybieram 3,5 mm, a to do końca dobre nie jest...).Na jakich Ty robisz tę chustę? Oj kolor to będzie obłędny!!! Ciekawa jestem tej sukienki i cały czas podziwiam te z Was, które potrafią zrobić sobie sweterek bez konkretnego wzoru, od tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak dobór włóczki potrafi zmęczyć :) Ja często na ravlu sprawdzam co z danej włóczki zrobili inni i tak szukam inspiracji.

      Co do chusty to ja robię dosyć ściśle więc robię na drutach 4,5 :)

      Usuń
  4. Choć jedziemy na tym samum wózku i to nie jednym - patrz dzieci i nadmiar włóczek:) to mnie zawsze denerwuje permanentny bark czasu, żeby podziergać sobie bez ograniczeń, muszę zarywać noc, projektów mam tysiące w głowie i w kolejce niestety też, chyba nigdy nie cierpię z tego tytułu iż nie mam co robić, bardziej przydałby się jakiś "czasopowstrzymywacz" , chętnie poznałabym tego tajemnicę, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och tak czasu wiecznie mało, taki czsowstrzymywacz byłby super, ale coś czuję, że byśmy go za bardzo nadużywały :)))

      Usuń
  5. Już od dziś! W moim sklepie! Przy zakupie minimum jednego puchatego precla godzina dobry gratis!!!

    Ja mam takie problemy, jak najbardziej. W domu włóczki miejsca już nie mogą znaleźć a ja czasem biedna płaczę, że nie mam z czego, czegoś zrobić.

    No i mnie zaciekawiłaś sukienką...:) Lubię sukienki!

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ale byś miała obrót jakbyś taką godzinkę do precelka dorzucała :)

      No ty faktycznie się we włoczkach kąpać możesz :) i wcale ci się nie dziwię, że nie wiesz z czego dziergać tyle dobroci pod ręką :) a każda piękniejsza od drugiej.

      Dzięki Tobie rozkwitł we mnie pomysł sukienki, trzymaj kciuki, żeby wyszło tak jak sobie ją zaplanowałam :)

      Usuń
  6. Ja mam kolejkę udziergów na następne 20 lat...... Przy tych cudeńkach (wzory i włoczki) to człowiek powinien mieć do dyspozycji nie tylko dłuższą dobę ale co najmniej dwa klony i każdy po 3 pary rąk....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację przy dzisiejszym wyborze włóczek można oczopląsu dostać, ale to fajnie, że mamy wybór i możemy sobie z ekskluzywnych włóczek podziergać :)

      Usuń
  7. Moich planów na udziergi nie wykonałaby nawet drużyna zatwiardziałych przodowników pracy. Za mało czasu, za mało życia. A jak się jeszcze siedzi 8 godzin w pracy i klepie bezsensownie w klawiaturę, to już w ogóle żal...

    Kolor chusty śliczny, też za mną łazi Haruni, chociaż ja ukochałam sobie te z płaskim body i ażurowym borderem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chusta prezentowa więc co się nacieszę nią w trakcie dziergania to moje. Może zrób sobie Haruni ale z gładkim body tylko border od niej wykorzystaj.

      Usuń
  8. Oj ja tez mam takie problemy. Tez bym chciala by sprzedawali dodatkowo do wloczki, troche czasu na dzierganie, albo wymyslili jakies przedszkolozlobek, by mamy sobie dziergaly, a dzieci sie bawily. Moze to swietny pomysl na biznes? Pozdrawiam, ide szukac u Ciebie tego tutorialu na oczka rakowe, bo nie moge sobie z tym poradzic, a musze wykonczyc moja azurowa bluzeczke wlasnie nimi (takie jest zalecenie w przepisie). Pozdrawiam Beata (z moda na bio)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O taka kawiarnio-bawialnia to by była super sprawa :) trzeba o tym pomyśleć :))

      Usuń
  9. Ależ oczywiście, że takie problemy są na porządku dziennym ... Włóczek mam od groma, wysypują się z każdego kąta i z szaf, nieługo także z lodówki... No ale jak sobie coś wymyślę, żeby zrobic, to akurat NIE MAM odpowiedniej włóczki... Poza tym inne dziewiarki ciągle mnie natychają, więc i potrzeby rosną... M.in Twoje ostatnie dzieło - bluzeczka marynarska natchnęła mnie tak, że MUSZĘ sobie zrobic podobną. Oczywista nie z tej samej włóczki, bo bym musiała ją przerabiac na 1,0, lecz z czegoś grubszego, no więc dumam nad kolejnym zakupem... A po każdym nowym zakupie bądź tu kobieto mądra, i upchnij gdzieś te motki... Po każdym zakupie "szlaban" (tiaaa...)... Po każdym zakupie panika, jak to wszystko ogarnąc aby przerobic jak najwięcej zapasów.... Eh, życie dziewiarki to jednak ciężkie jest, i pełne dylematów ;) ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha każde miejsce na włóczkę jest dobre, nawet lodówka :) Ale to co piszesz, że nigdy nie ma właśnie tej idealnej włóczki pod ręką to jest święta prawda. Ile by tych motków nie było to i tak cały czas ciągnie do nowego :)

      Usuń

.
Obsługiwane przez usługę Blogger.