Kolejna środa i u mnie nadal to samo, chociaż małe postępy są.
Jak widać udziergałam spory kawałek musztardowego. Powiem więcej, zdjęcie jest z rana a obecnie mam zaczęty jeden rękaw.
Miniony weekend byliśmy na wyjeździe więc zabrałam tylko jedną robótkę, żeby nie zastanawiać się którą mam dziergać. W sumie w większości dziergałam w aucie bo w gościach tak jakoś nie było kiedy (parę rządków mi się udało przerobić u mamy przy kawce). Padło na musztardowego bo tak mu dzielnie kibicujecie, że nie mogłam wybrać inaczej. Myślę, że w tym tygodniu go skończę i wtedy zabieram się za moje UFOki.
Książkę też dzielnie czytam, choć przyznam, że idzie mi to opornie. Nie umiem się w nią "wgryźć" jakoś tak cały czas mam wrażenie, że niby ją czytam a myślami jestem obok. Doczytam ją do końca, ale muszę z przykrością przyznać, że jestem w połowie i d... nie urywa. Może jak przeczytam całość to zmienię zdanie.
A no i najważniejsze. Miałam dzisiaj małą katastrofę. Tzn. nie ja tylko mój drucik :( Przygniotłam go ręką i oto co po nim pozostało
Ależ mi było przykro jak zobaczyłam co się stało. Modliłam się tylko, żebym miała drugie na zmianę, bo inaczej musztardowy by musiał poczekać na nowe drutki. Na szczęście nr 3 miałam podwójnie.
Zdarzyło wam się połamać drewniane druty z KnitPro?
Drutów takich nie posiadam (jeszcze), więc się nie wypowiem, ale musztardowy wygląda coraz ciekawiej, czekam niecierpliwie na już ukończone dzieło :)
OdpowiedzUsuńMonia ja już się wciągniesz na dobre w dzierganie to warto w takie drutki zainwestować. To tak jakbyś się przesiadła z malucha do mercedesa :)
UsuńPrędzej czy później na pewno się w nie zaopatrzę, na razie się uczę (co wychodzi z różnym skutkiem) więc jest na co czekać :]
UsuńDokładnie tak jak Ty połamałam swoje drewniane trójki, co dziwniejsze połamały mi się podczas dziergania, zaopatrzyłam się wtedy w wersję metalową , może drewniane w tak małym rozmiarze są po prostu mniej wytrzymałe? Bardzo kibicuję Ci przy musztardowym, robota wrze i to najważniejsze, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo ja swoje przygniotłam więc nie miały szans w tym starciu, ale może faktycznie coś jest na rzeczy z tym rozmiarem.
UsuńMusztardowy coraz ładniejszy! Bardzo mi się podoba. Drewnianych drutów nie posiadam. Same metalowe. A które są dla ciebie lepsze? Ja jeszcze nie robiłam na drewnianych:)
OdpowiedzUsuńWiększość mam metalowych, drewniane kupiłam z ciekawości. Ja dziergam bardzo ściśle i po metalowych mi się lepiej oczka ślizgają, ale na drewnianych też lubię dziergać.
UsuńSweterek ładnie posuwa się do przodu, będzie śliczny.
OdpowiedzUsuńNie lubię Knit Pro (chyba jestem w tym osamotniona), a już szczególnie drewnianych. Mam 1 parę i używam tylko jak już "muszę".
Jestem wielbicielką Addi, szczególnie wersji Lace.
Z Addi jeszcze nie miałam do czynienia, może kiedyś je wypróbuje. Teraz chciałam sobie kupić HiyaHiya bo ponoć są leciutkie i ostre.
UsuńMusztardowe jest sliczne. Mi corka polamala druty pierwszego dnia, kiedy je przynioslam do domu (taka byla atrakcja), ale mysle, ze to na dobry poczatek. Wiec jak to mowia : polamania pior. A dla nas polamania drutow (byle tylko miec inne na wymiane). Pozdrawiam Hardaska
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie nie długo się nimi nacieszyłaś. Ale tak jak piszesz, dobrze mieć drugie na zmianę :)
UsuńOczywiście, że udało mi się złamać mojego pierwszego druta KP drewnianego w pierwszy dzień dziergania nim... Szczęśliwie mój połamał się o tyle szczęśliwie, że udało mi się go skleić super klejem i dziergam nim do tej pory :-)
OdpowiedzUsuńAle uwielbiam te druty ;-)
Musztardowy wygląda wspaniale - z całego serca i ja Ci kibicuję.
Pozdrawiam serdecznie.
O, no to jedyne dobre, że się dało go uratować. Mój niestety zginał śmiercią tragiczną i reanimacja na niewiele się zda. Ale plus tej całej akcji jest taki, że mogę sobie kupić kolejne, nowiusienkie :)
UsuńTo ci dopiero nieszczęście z drutami, ale musztardowy prezentuje się świetnie i nabiera kształtu.
OdpowiedzUsuńJestem w takim ferworze walki, że nawet połamany drut mi niestraszny :)
UsuńŚliczny seterek będzie. Jakoś nie mam przekonania do drewnianych drutów i dłubię tylko metalowymi.
OdpowiedzUsuńJa pierwsze kupiłam z ciekawości (to te połamańce) ale dosyć długo nimi dziergałam. Mam jeszcze jedną parę drewnianych, bo musiałam kupić na już a metalowych w tym rozmiarze nie było.
UsuńSweterek coraz bliżej finiszu - już widac że będzie mega...
OdpowiedzUsuńz drutami miałam podobnie - długo się namyslałam, rozważałam... w końcu kupiłam i tego samego dnia kolanem zdewastowalam,,, i na tym się moja przygoda z drewnianymi skończyła :)
Mam tylko komplet bambusowych skarpeciaczków i pilnuje bardzo uważnie
Ja też długo myślałam które najpierw kupić i w moim przypadku padło na metalowe. Drewniane kupiłam z czystej ciekawości.
UsuńJa tez zwykle na weekend zabieram tylko jedna i to cos duzego ;) Nigdy nie probowalam drewnianych... Moze warto?
OdpowiedzUsuńWażne, żeby mieć jedną robótkę, bo jak się weźmie więcej to człowiek nie wie którą dziergać i w końcu nic nie robi. A co do drewnianych drutów to jak nie przetestujesz to się nie przekonasz czy warto :)
Usuń:) Mnie jakoś te owce też nie porywają, ale zwalam to na siebie, bo mało czasu na nie przeznaczam i zamiast jednym tchem porządny fragment przeczytać, to ja na kawałki książkę rozwaliłam…
OdpowiedzUsuńMusztarda wychodzi Ci świetnie, do boju Monika! Skończ go w tym tygodniu! :)
KP jeszcze nie złamałam, ale za to żyłka mi się ostatnio z druta odkleiła…
Miłego dnia!
Dlatego ja sięgnęłam od razu po inne owieczki ]:) "Milczenie owiec" huehue.
Usuńps. a loopapeysa nadaje się na zimę, jesień, a inne pory roku? Myślę jakby to było chodzić w nim wieczorami wiosennymi czy letnimi.
Na te pory roku przeznaczona jest wełna Lett-lopi. Jest dwa razy cieńsza od Alafosslopi i równie cudowna :)
UsuńZa milczenie owiec nie ma zamiaru się brać, na samą myśl mnie ciaki przechodzą ;)
No u mnie chyba też chodzi o to, że nie mam kiedy przeczytać większej części i tak czytam z doskoku. Doba jest stanowczo za krótka.
UsuńMyślę, że do owiec trzeba mieć odpowiednie nastawienie. Ja jestem zakochana w tej książce. Czytałam ją powoli, dokładnie, z uśmiechem. Rozczulały mnie:).
OdpowiedzUsuńSweter piękny!
A druty drewniane też mi się złamały, ale nie żałowałam ich bardzo - zostaję przy ulubionych metalowych:)
Tak jak pisałam wyżej, chyba czytam zbyt krótkie fragmenty. Daje jej szansę i doczytam do końca, bo są fragmenty które mnie rozbawiły do łez :) i czekam na kolejne.
UsuńJa też tylko metalowymi robię, drewniane sie łamią i znając moje szczęście to od razu pierwszego dnia:))) I też wolę Addi bo KP mają dla mnie za ostre końcówki. Tylko żyłki mają świetne, lepsze niż addi. Musztardowy wychodzi śliczny ! I już niewiele Ci zostało do skończenia- trzymam kciuki. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńJa nie mam porównania z innymi ale na KP dzierga mi się super. Masz rację głównym atutem jest żyłka, w sumie to dla niej się skusiłam na te druty.
UsuńMusztardowy na tą chwilę ma już jeden rękawek :)
sweterek wyglada cudownie.;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO kurczę... znam to niestety :<
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam mocno, a jednocześnie zezłościłam i prawie płakałam... : p miałam tak z 3,75 mm drewniaki. Akurat w trakcie dziergania, wieczorem, druty miałam tylko jedne w tym rozmiarze. Dlatego powiedziałam sobie, że poniżej 4 [bo te mam metalowe] kupuję tylko metalowe, aczkolwiek mam chęć na karbonowe.
Ale naszczęście mam je naprawione :)
No właśnie mnie najbardziej zadziwia, że one potrafią się połamać w trakcie dziergania, ja swoje przygniotłam dłonią, więc nie miały szans w tym starciu.
UsuńKarbonowych jeszcze nie używałam.
Uła, bólu złamanego drutu nie znam, bo tylko szydełkiem robię, do tego wszystkie metalowe... Ale domyślam się, że strata musi być bolesna... Za to musztardowy coraz ładniejszy ;)
OdpowiedzUsuńOj bolesna, ale dobrze, że były zapasowe :)
Usuńcałe szczęście, że miałaś drugie druty! piękny kawałek już udziergałaś i powiem tak: ten fragment z warkoczykami powala, po prostu powala. wygląda ślicznie i nie mogę się doczekac całości.
OdpowiedzUsuńAnka
Warkoczyki faktycznie robią wrażenie, a zwłaszcza że jest ich tak dużo. Sweterek już się blokuje więc na dniach będą foty :)
UsuńWzór "ściągacza" jest obłędny!
OdpowiedzUsuńDruty nie raz połamałam, choć generalnie te bambusowe. Wyginam też co cieńsze i szydełka, tak jakoś wychodzi w trakcie roboty.
Ja bambusowych jeszcze nie mam w swojej kolekcji, jednak przeważają u mnie metalowe. A co do szydełek to jeszcze nie udało mi się żadnego wygiąć :)
UsuńNagminnie łamię bambusy, no ale one najzwyklejsze na świecie. Musztardka jest niemożliwie precyzyjna, coś fantastycznego. "Owce" przede mną, różne opinie o książkach krążą, ale jak nie przeczytam to się nie dowiem ;)
OdpowiedzUsuń