Cześć i czołem wszystkim. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać niewielką rzecz (a raczej dwie bo to para).
Jeszcze w zeszłym roku wydzióbałam dla mojej gwiazdy rękawiczki. Jakoś tak się nie składało, żeby zrobić zdjęcia. Nie chciałam kolejnych zdjęć na kolanie więc dzisiaj zrobiłam profeszjonalną sesję (haha).
Ponieważ wszystkie kupne rękawiczki którymi dysponowałyśmy nie sprawdziły się (miały za krótki ściągacz) to matka musiała coś przedsięwziąć. Został mi mały kłębuszek farbowanki od Oli z Handmade project, którą wykorzystałam w Mixowanym swetrze. Ponieważ włóczka to 100% merino więc nadawała się idealnie na ogrzewanie malutkich rączek.
I tak: nabranie oczek, jeden wieczór i dziewcze mogło się cieszyć nowym akcesorium. A dziewcze bardzo rękawiczki lubi i z chęcią nosi (matka dumna).
Zależało mi, żeby ściągacz był dłuższy i żeby rękawiczki się tak od razu nie zsuwały z rączek. Po parunastu noszeniach dochodzę do wniosku, że mogłyby być jeszcze odrobinę dłuższe (już mi zabrakło włóczki). Może gumeczka w nadgarstku rozwiązała by sprawę?
Rękawiczki stanowią komplet z bordową czapką :)
Rękawiczki tak mi się podobają, że sama bym z chęcią takie nosiła :))
Na koniec mam do Was sprawę. Otóż od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem manekina. Podpowiedzcie na co zwrócić uwagę. Jakie manekiny macie i czy jesteście z nich zadowolone. Z góry dziękuję za wszystkie rady.
Pozdrawiam cieplutko
Monia :)