3 lutego 2015

Postanowienia - to nie dla mnie

22 komentarze:
 
Z nowym rokiem większość z nas robi postanowienia. Ja omijam je szerokim łukiem bo zazwyczaj ich nie dotrzymuję więc tylko kipi we mnie frustracja. Co innego się tyczy sfery robótkowej. Tu jeśli mam jakiś plan to już jest bardzo dobrze. W związku z tym postanowiłam dołączyć do paru wyzwań na FB. Trochę ich jest (może za dużo?) ale inspiracji nigdy za wiele prawda?

To wyzwanie ruszyło jeszcze w tamtym roku, ale jest jak najbardziej aktualne. Kończy się w październiku więc jeszcze trochę czapek przede mną. 


15 projektów w 2015 roku.
To wyzwanie jest bardzo konkretne. Makneta przygotowała listę 15 rzeczy, które musimy zrobić. Bardzo mi odpowiada taka forma wyzwania. Lubię jak mam wyznaczone konkretne cele i tylko odhaczam kolejne punkty :)


Do tego wyzwania przystąpiłam, mimo iż wiem, że normy nie wyrobię. Jeden projekt na tydzień to stanowczo za duże tempo. Mimo to postanowiłam dołączyć ale wybrałam opcję sweter w miesiąc, myślę, że to cel który jestem w stanie spełnić. 

To wyzwanie to taki bat nad głową. Dodatkowa motywacja, żeby w miarę regularnie kończyć to co zaczęłam. Na dzień dzisiejszy jestem na zero z UFOkami (możecie uwierzyć?), ale rok się dopiero zaczął więc wszystko się może zdarzyć :)


Do powyższych wyzwań podchodzę z dystansem. Jak to mówią nic na siłę wszystko młotkiem :D Jak nie dotrzymam terminu to świat się nie zawali, prawda? Najważniejsze to żeby cały czas mieć skąd czerpać inspiracje.

Jestem ciekawa jakie macie zdanie na temat takich albo podobnych wyzwań. Myślicie, że przyczyniają się do rozwoju naszych zdolności dziewiarskich czy wręcz przeciwnie? Podzielcie się koniecznie swoimi opiniami w komentarzach.

Pozdrawiam cieplutko
Monia :)

22 komentarze:

  1. Ambitnie ;) Podziwiam Ciebie i resztę dziewczyn, które postanowiły wziąć byka za rogi i wziąć udział w tych wyzwaniach. Sama Wam tylko kibicuję, bo wiem, że te cele są dla mnie w większości nie do wykonania... Ale zrobiłam sobie swoją małą listę robótkową i mam nadzieję ją zrealizować :)
    Trzymam kciuki za wytrwałość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze to mieć jakiś cel i fajnie, że sobie zrobiłaś swoją listę :) Ja do tych wyzwań podchodzę jak do dobrej zabawy :)

      Usuń
  2. Ja osobiście też nie lubię postanowień, w szczególności tych noworocznych :) Ale parę dziewiarskich sobie jednak postawiłam i mam zamiar się z nich wywiązać. Podoba mi się wyzwanie u Maknety, bo są tam konkretne cele do zrealizowania. Nie podjęłam się jednak tych 52 projektów bo wolę dziergać w swoim tempie i nie zaprzątać sobie głowy, że nie zdołam... Ale wszystkie te dziewczyny, które się tego podjęły podziwiam i im kibicuję :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się długo zastanawiałam nad tym wyzwaniem 52. Co tydzień nie dam rady zrobić czegoś nowego, ale dostrzegłam podpunkt, sweter co miesiąc. I tak miałam w planach zrobić parę sztuk więc z tego punktu powinnam dać radę się wywiązać :))

      Usuń
  3. Gdybym nie pracowała zawodowo, to z pewnością brałabym udział w tych wyzwaniach, bo wydaje mi się, że świetnie motywują, człowiek stawia sobie konkretne cele i stara się z nich wywiązać. Jeśli się uda, to ma się podwójną satysfakcję - raz, że udało się wywiązać z postanowienia, dwa - że ma sie szafę pełną pięknych rzeczy! Ja uczestniczę w wyzwaniu "12 czapek w jeden rok" i strasznie się cieszę, że sie zapisałam, bo do tej pory nie potrafiłam robić czapek. A tak - zawzięłam się i "trzasnęłam" w grudniu całe dwanaście sztuk! Ale tylko w tym uczestniczę, bo wiem, że wszystkie inne byłyby ponad moje możliwości udziergowe :)
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ta szafa pełna rzeczy motywuje podwójnie :))
      Jesteś doskonałym przykładem na to, że warto brać udział w wyzwaniach !!! super. Te czapki to już pewnie z zamkniętymi oczami robisz :) Może niedługo pokusisz się o wyzwanie sweterkowe? :)

      Usuń
  4. Również dołączyłam do zabawy 12 czapek w 1 rok. Lubię czapki, a jeśli mogę powiększyć zapasy o kolejne, to czemu nie :) Podoba mi się wyzwanie u Maknety. Właśnie przez jasno określone cele. Jednak nie uczestniczę w tej zabawie. Co do wyzwania 52 projekty - podziwiam te, które biorą udział w tej zabawie i za wszystkie uczestniczki trzymam kciuki! O ufokach nic nie wspomnę. Może nie mam ich zbyt wiele i da się je zliczyć na palcach jednej dłoni, ale jednak są. I to moje dziewiarskie wyzwanie w tym roku - dokończyć wszystko, co niedokończone :)
    Pozdrawiam ciepło, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czapek nigdy nie za wiele :)) Ja myślę, że wyzwanie 52 troszkę odstrasza terminem powstania kolejnych projektów. Ale myślę, że nie ma co tego tak dosłownie brać. Wiadomo, że nic na siłę :)
      Moje UFOki się skończyły ale pewnie ten stan nie potrwa długo :))

      Usuń
  5. Dalas czadu z wyzwaniami! Ja tylko czapki....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło, ale nie uważam, żeby było ich za dużo. Każde jest inne więc nudzić się nie powinnam :))

      Usuń
  6. w dwoch pierwszych wyzwaniach tez biore udzial i to juz duzo nam oj bardzo ograniczony wolny czas- jeden, max. dwa projekty w miesiac to maximum tego , co moge zrobic. Trzymam kciuki, abys wytrwala! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za wiele czasu nie mam, bo moje szalone dziecko jest bardzo absorbujące (pewnie jak każde w jej wieku) więc pozostaje mi dzierganie wieczorami, ale na przyjemności zawsze się czas znajdzie :))

      Usuń
  7. Wszystko zależy od tego jak podchodzisz do sprawy. Wzięcie udziału i "robienie na odwal się" kolejnych projektów z listy nic nie da, a jeśli postawisz sobie realne ale rozwijające cele to może, może wyjdzie z tego coś fajnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, robienie "na odwal" nie ma racji bytu. Ale myślę, że jak się podejdzie do wszystkiego z rozwagą to nawet wykonując kolejne punkty z listy można się czegoś nauczyć:)

      Usuń
  8. Ambitnie! :)
    Podobnie jak Ty nie lubię postanawiać, bo wiem, że swoim słomianym zapałem mogłabym góry przenosić w 5 minut po złożonej obietnicy, ale już w 10 minucie gryzła by mnie frustracja, że nie zdążę, nie podołam, nie wyrobię się. . Dzierganie staram się traktować jako przygodę, twórczą i kreatywną, a nic nie zabija we mnie kreatywności tak, jak poczucie obowiązku czy mus. Dlatego też nie dołączyłam do żadnego wyzwania, choć bardzo podobają mi się 2 z tych, które wymienilaś.. Uważam też, że te dziewiarki, które działają zadaniowo, potrzebujące konkretnego motywatora, zyskują bardzo dzięki takim wyzwaniom. Zważywszy na to co się dzieje na tablicach poszczególnych wyzwań, ile nowych projektów powstaje, ile zostało już zrobionych, to wzajemne motywowanie się było bardzo potrzebne. . I aż zaczynam żałować, że to nie dla mnie..ale to też jest piękne w dziewiarstwie, że nie ważne ile i nie ważne jak, byle miec z tego jakąś radochę :)
    Trzymam kciuki za Twoje wyzwania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak ja zdecydowanie zaliczam się do tych zadaniowych. Lubię mieć konkretny plan i wytyczoną drogę. Zdarza mi się nie raz z niej zboczyć, ale jak mam jakiś punkt odniesienia to jest mi łatwiej. Z drugiej zaś strony nie lubię mieć bata nad głową, więc w moim przypadku liczy się wypośrodkowanie. Nie ukrywam, że jest to nie lada wyzwanie:) I tak jak piszesz, najważniejsze to czerpać z tego radość :)))

      Usuń
  9. Życzę Ci realizacji projektów i wytrwania w wyzwaniach :-)
    Ciężko u mnie z wyzwaniami...
    Oj jaka ja jestem leniwa... :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Kasiu :)
      Ja też jestem leniuszek a te wyzwania powodują, że jestem bardziej kreatywna :)

      Usuń
  10. Ja własnie z radością łamię moje postanowienia noworoczne ;) A tak na poważnie, to zauważyłam, że mam już ukończone 5 projektów w tym roku, więc zakup nowych włóczek jest już dozwolony...Ale myślę, że trochę jeszcze poczekam, skończę ze dwie duże rzeczy i wtedy wyruszę na większe zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stały punkt w życiorysie dziewiarki, wytracić stare włóczki, żeby kupić nowe :) skąd ja to znam. Najważniejsze, że dążysz do równowagi w przyrodzie :) Myślę, że już śmiało możesz kupować następne :))

      Usuń
  11. 52 projekty to dla mnie zdecydowanie wyzwanie nie do wykonania, więc po prostu odpuściłam. Szykują mi się duże zmiany zawodowe w tym roku, nie będę miała już tyle czasu na dzierganie niestety... Mam nadzieję, że sama dokończę swoje własne wyzwanie ;)))
    Trzymam kciuki za Twoje postępy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już wiem o jakim wyzwaniu pisałaś :))
      Dla mnie 52 w rok to też niewykonalne, ale każda motywacja jest dobra :))

      Usuń

.
Obsługiwane przez usługę Blogger.