19 kwietnia 2015

Farbowanie wełny - podejście pierwsze

25 komentarzy:
 



Już od jakiegoś czasu "chodziło" za mną, żeby sobie samodzielnie pofarbować wełnę. Nigdy mi jednak nie było po drodze, żeby kupić barwniki i odpowiednią włóczkę. Tak na prawdę to mimo przejrzenia kilku tutoriali, cały czas wydawało mi się to dość skomplikowane. 
Będąc jeszcze we Wrocławiu na jednym ze spotkań w e-dziewiarce Ania (anndrucik) pochwaliła się, że farbuje swoje włóczki w wiaderku :) bardzo mnie zaciekawiła ta metoda i wydała mi się najmniej brudząca i problematyczna. Postanowiłam spróbować.

No więc minął prawie rok a ja dalej o farbowaniu tylko myślałam. Aż pewnego razu dostałam od koleżanki trzy kolory farbek do tkanin i teraz już nie było odwrotu. 


Kupiłam 4 motki włóczki Cashmira Alize. Wybrałam tę włóczkę bo wcześniej już coś z niej robiłam i dobrze się sprawdziła, jest w 100% z wełny (to jest bardzo ważne przy farbowaniu) i jest niedroga. 



Najpierw musiałam przewinąć kłębki na pasma i tu z pomocą przyszedł mi mały stoliczek. Zresztą sami zobaczcie. Jak to mówią potrzeba matką wynalazku :))




Następnie powiązałam powstałe pasma w czterech miejscach i włożyłam do wody z płynem do naczyń. Tak sobie przeleżały ok pół godziny. 


Kiedy włóczka się moczyła zabrałam się za barwniki i pobawiłam się trochę kolorami. Wychodziło coś takiego. 


Chciałam uzyskać kolor fioletowy, ale nijak mi się to nie udawało. To co wyszło po zmieszaniu niebieskiego i czerwonego jest pierwsze z prawej i pomiędzy dwiema niebieskimi plamami. Jak widzicie z fioletem to ma mało wspólnego. 

Postanowiłam pójść na żywioł. Najpierw włożyłam precle do tego koloru co jest trzeci od lewej. Motki wyszły lekko łososiowe. Później był kolor pierwszy z prawej a następnie mocny niebieski. Po takiej mieszaninie wszystko było w odcieniach niebieskich więc na koniec wszystko włożyłam do czerwieni. 
Pomiędzy zmianą koloru, wyciągałam precle na sitko do ostygnięcia, przekręcałam je (rozkręcałam precelek i skręcałam w inną stronę)  i wkładałam do nowego barwnika. Musiałam zmieniać wodę po każdym kolorze, bo wełna nie wpijała całego barwnika, a ponoć precle się trzyma w wodzie do momentu czystej wody u mnie to nie wystąpiło. Do wody każdorazowo dodawałam ocet (6 łyżek).

Tak wyglądały pasma po wyschnięciu


a tak w precelkach.


Muszę jeszcze dodać, że wyszedł mi najgorszy z możliwych kolorów do fotografowania. Włóczka jest w odcieniach fioletu, gdzieniegdzie jest niebieski i brzoskwiniowy, ale niestety mój aparat "widzi" wszystko na niebiesko. Nagimnastykowałam się trochę przy zdjęciach i obróbce, żeby wydobyć fiolet. Wyszło całkiem nieźle ale to nie gwarantuje, że wy również będziecie widzieć dobry odcień, bo dużo też zależy od ustawień waszych monitorów. 







  Pierwsze podejście do farbowania mogę uznać za udane:) Na pewno będę jeszcze próbować swoich sił w tej dziedzinie, bo bardzo mi się podobała ta zabawa. Jednak następnym razem chyba spróbuje metody, gdzie barwnik się nakłada bezpośrednio na pasma. Wydaje mi się, że wtedy jest większa kontrola nad kolorami i można w jakimś stopniu zaplanować efekt końcowy. 

Teraz szukam odpowiedniego wzoru dla nowych moteczków, bo że będzie z tego sweter to wiedziałam od początku. Na razie tylko nie wiem jaki :)

Pozdrawiam Was cieplutko
Monika :)



25 komentarzy:

  1. Uzyskałaś piękne kolory! Ja nie próbowałam farbować i nie wiem, czy się podejmę kiedykolwiek. Nie to, że mi się to nie podoba, ale zupełnie nie mam o tym pojęcia, to raz, a dwa, że nie wiem, jak zorganizować sobie warsztat w mieszkaniu... Ale - podsumowując - zachwyciły mnie Twoje moteczki! To muszą być dopiero emocje, jak czeka się, aż wyschną :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia nie ma się czego bać. Na pewno trzeba wszystko zabezpieczyć folią. Nawet te miejsca, które myślisz, że na pewno się nie ubrudzą :) Trzeba raz spróbować, żeby wiedzieć co i jak. Ja poszłam troszkę na żywioł, ale nie żałuję.
      A co do koloru to byłam załamana, że takie szaro bure coś mi wyszło. Ale w farbowaniu fajne jest to, że efekty się ukazują stopniowo. Dopiero jak wełna wyschnie to można stwierdzić, czy jest dobrze czy źle.

      Usuń
  2. Piękne wyszły. Z niecierpliwością czytałam do końca zastanawiając się czy będzie próbka z farbowanki. I się doczekałam - jest cudowna!
    Czekam niecierpliwie na sweterek :)
    ....aż nabrałam chęci na farbowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A ja czekałam cały dzień, żeby móc tą próbkę zrobić :) Farbowanie uczy cierpliwości, której ja nie posiadam :P A sweterek się jeszcze nie wymyślił :)

      Usuń
  3. Strasznie skomplikowane to twoje farbowanie. Ja farbowałam metodą, o której wspomniałaś na końcu. Co nie zmienia faktu, że efekt jest fantastyczny. Kolory wyszły piękne. Takie delikatne, subtelne. Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No faktycznie, nakombinowałam się trochę przy nim. A miało być tak prosto. Jednak efekt wynagrodził trudy :) Kolorki wyszły przez przypadek, ale mimo to dziękuję :)

      Usuń
  4. No to ładnie nakolorowałaś :) całkiem fajny ci wyszedł ten kolor :) a ja mam w zanadrzu kilka wzorów, moge podrzucić to zrobisz dla mnie ^^ bedzie mi do twarzy w tych kolorach :D a tak serio, to włóczka super wyszła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Monia :) Jak się nauczę dziergać przez sen albo nogami to możesz podrzucać swoje wzory i moteczki :P

      Usuń
  5. Wyszło super i kolor niczego sobie

    OdpowiedzUsuń
  6. Monia, boskie farbowanie.
    Piekne w motku, ale jak zobaczyłam próbkę to było 'oooh' na głos... :p
    Genialna robota! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Próbka wychodzi bardzo fajnie :) Ciekawa jestem, jaki wzór wybierzesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie sama nie wiem jaki ma być ten sweter. Włóczka dosyć gruba i raczej na zimowy sweter więc mam czas przynajmniej do jesieni, żeby coś wymyślić :))

      Usuń
  8. Piękne kolory :-) Bardzo podobają mi się Twoje moteczki :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie próbowałam farbować ale zawsze z wielką ciekawością czytam jak to robią inni:)....efekt Twojego farbowania jest super!, bardzo podobają mi się kolorki, aż trudno uwierzyć, że to wyszło z takich barwników.... kolory w próbce wyglądają fantastycznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah ja też się dziwię, że z tych moich eksperymentów wyszło coś co można ludziom pokazać :)

      Usuń
  10. Zainspirowałas mnie nieco do sgłebienia tematu farbowania!
    Może warto spróbować, piękny kolor Ci wyszedł:)

    A stolik LACK widze nie tylko u mnie służy do wszystkiego!

    Cieszę sie że dobrze móisz o włóczce Cashmira bo właśnmie pierwszy raz ją przerabiam z lekkim drżeniem serca jak to wyjdzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia spróbuj koniecznie, ale uważaj bo wciąga :) Co do Cashmiry to robiłam z niej kilka czapek i kominów, nosiły się fajnie.

      Usuń
  11. Próbka wyszła nieziemska. Nie mogę się doczekaźć sweterka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ja też się go doczekać nie mogę, jeszcze, żeby mnie natchło jak on ma wyglądać to już by super było :)

      Usuń
  12. piekne kolorki! bardzo ciekawa jestem co z tego powstanie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ekstra! Mam wełnę i barwniki chyba od 2 lat i nie mogę się zabrać...

    OdpowiedzUsuń

.
Obsługiwane przez usługę Blogger.