Lubię dziergać chusty. Ale lubię je dziergać dla kogoś. Dla siebie robię z obowiązku, żeby mieć się czym zamotać na zimę. Dziwne to ale 100% bardziej wole zrobić kolejny sweter. Jak już robię chustę to zazwyczaj w kształcie półokręgu albo banana. Nie za bardzo przepadam za trójkątnymi.
Bardzo mi się też podobają chusty ażurowe, ale u kogoś. Sama nie widzę w nich potencjału. No chyba, że do jakiejś wystrzałowej kreacji, ale takie u mnie rzadko się zdarzają.
Od Mamy Gosi (teściowej) usłyszałam zapotrzebowanie na zimową chustę. Nie lubię robić dwa razy tej samej rzeczy więc poszłam na Ravelry. I bardzo szybko zatrzymałam się na projekcie Asji a dokładniej na Mil Pasos.
Chusta ażurowa aczkolwiek nie jakoś przesadnie. Mama Gosia zaakceptowała projekt więc zostało wybrać włóczkę. W grę wchodziły tylko odcienie szarości. Będąc w czerwcu na wrocławskim spotkaniu pobuszowałam troszkę w Chmurkowych moteczkach i wybrałam dwa odcienie szarego, które w motkach były piękne ale dopiero w gotowej chuście pokazały na co je tak naprawdę stać :) Ja za szarościami nie przepadam ale te nosiłabym.
Zdjęcie pochodzi ze strony uchmurki.pl
Sesja ogródkowa.
Zdecydowanie bardziej wolę stać za obiektywem niż przed :)
Dane techniczne:
Wzór - Mil Pasos by Asja Janeczek
Włóczka - DiC Jilly kolor Basalt i Julie Asselin Milis kolor Haze
Zużycie - Po niecałym motku z każdego koloru
Druty - 3.5 i 4
Jeśli chodzi o włóczkę to mogę rzec tylko jedno - cudowna. Obydwa moteczki to single więc przyjemność dziergania była podwójna :) Blokowała się równie pięknie. Mam nadzieję, że sprawdzi się w użytkowaniu. Jak wiadomo singiel jest bardziej podatny na kulkowanie i filcowanie.
Mama Gosia z udziergu jest zadowolona. Wpisał się idealnie w jej wyobrażenie formy i koloru. Robienie go sprawiło mi dużo przyjemności.
Przy chustach zazwyczaj mi się dłuży. W odróżnieniu od swetrów, gdzie jak nie korpus to rękaw i jest różnorodność to w chuście jedna płachta i miliony oczek na drutach. To trochę demotywuje. Jednak Mil Pasos jest tak wdzięczna w pracy, że nawet nie zdążyłam się nią znudzić. I jak nie lubię robić drugiej takiej samej rzeczy to z chęcią bym dla siebie taką wydziergała :)
Może mi się ją tak dobrze dziergało bo towarzyszyła mi w mojej podróży nad Bałtyk?
Pozdrawiam cieplutko
Monia:)