20 maja 2016

Airflow

Brak komentarzy:
 

Uwielbiam dziergać z włóczek, które dopiero co kupiłam. Mam niewielki zapas różnych nitek, zazwyczaj są to te, które dostaję nadprogramowo od kogoś. Często kupuję pod konkretny projekt a nieraz dopiero po zakupię przekopuję internet w poszukiwaniu inspiracji. Nie ma reguły.

Włóczkę Fino dostałam w prezencie na gwiazdkę. Mój kochany mąż przy pomocy Marzeny Chmurki sprawił mi jeden z piękniejszych prezentów. To przecudnej urody surowiec o pięknym składzie: 75% wełna merino, 15% kaszmir, 10% jedwab. Długo szukałam dla niej odpowiedniego wzoru. Miałam do dyspozycji trzy motki (nieco ponad 1000 m). Metraż taki w sam raz dla mnie, ale jakoś cały czas się obawiałam, że może mi nie starczyć na to co sobie upatrzyłam (jak się później okazało to włóczki mi jeszcze zostało). W końcu odpuściłam szukanie i stwierdziłam, że pewnie niedługo wzór sam się napatoczy. 

No i się napatoczył a wręcz zbombardował. Strzał był podwójny, bo jak zobaczyłam Airflow w wykonaniu Gosi i Oli to wiedziałam, że chcę mieć ten sweter. 
Szybkie przeliczenia, nabranie oczek i mogłam dostąpić niesamowitej przyjemności w przerabianiu tej włóczki. Chyba nigdy nie dziergałam z czegoś równie miękkiego. A to co się z nią stało po praniu to już przechodzi ludzkie pojęcie. Mam ochotę nie ściągać go siebie a z drugiej strony nie chcę go nosić, żeby się nie zniszczył. Ot dylematy dziewiarki :) 

Sesję zrobiliśmy w już pięknie zielonym ogrodzie. 
Zapraszam. 
Zdjęć całkiem sporo. 

W swojej wersji zdecydowałam się na długi rękaw. Nie przepadam za rękawami 3/4. Może dlatego, że mi zawsze zimno? Mam kilka swetrów z taką długością rękawa i z chęcią bym dorobiła im parę cm.
*BONUSIK*

Dane techniczne:
Wzór - Airflow by Justyna Lorkowska
Włóczka - Fino Julie Asselin kolor - I'm Blushing
Zużycie - Niecałe 3 motki
Druty - 3,75 i 3,5

Śmiało mogę powiedzieć, że jak na razie jest to jeden z moich ulubionych swetrów. Jego konstrukcja bardzo mi odpowiada. Idealnie się nadaje na niezdecydowaną ostatnio pogodę a ta cudowna włóczka tylko dopełnia całość.

Info z placu boju.
Ostatnio znowu się zabrałam za robienie skarpet. Zadałam sobie zadanie - poziom hard - Dwie skarpetki na raz, cztery motki (po dwa na każdą) i wzór wrabiany. Sama nie wiem jak to ogarniam ale jakoś daję radę. Dziergam sobie jeszcze powolutku letnią bluzeczkę. Niestety cały czas coś innego ją spycha na koniec kolejki. Może do lata się z nią wyrobię :)



Pozdrawiam cieplutko
Monia :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
Obsługiwane przez usługę Blogger.