Coś ja się ostatnio nie mogę zabrać za pisanie. Parę prac ukończonych nic tylko obfocić i się chwalić, ale jakoś weny nie mam. Zresztą ta pogoda w kratkę nie ułatwia sprawy. Ale jutro mam zamiar wybrać się w plener z sukienką i chustą z Filigrana, więc w najbliższych dniach oczekujcie posta.
Dzięki Maknecie przynajmniej w środę potrafię się zebrać w sobie i coś skrobnąć.
A zatem. Robótkowo dużo się u mnie dzieje (czyli nic nowego). Tak się wkręciłam w robienie sukienek, że dziergam następną :) Jestem zauroczona bawełną Cable 5, z której robiłam marynarski pasiak i marynarskie bolerko mini, więc nie mogłam się oprzeć, żeby jej ponownie nie kupić. Jak widać mam już karczek więc teraz z góóóórki.
Kolor który wybrałam jest obłędny, kobaltowy, uwielbiam ten kolor.
Co więcej z tejże samej włóczki będę robić sweterek dla teściowej według jej własnego pomysłu. Mam nadzieję, że dam radę :)
Zaczęłam też chustę Gail. Bardzo lubię robić chusty ale dla kogoś, sama chyba jeszcze nie dorosłam do ich noszenia. Tak więc ta również będzie prezentowa.
Co do książek to nadal Chmilewska, książka fajna, ale nie mam kiedy jej czytać, no doba za krótka. Za to udało mi się przesłuchać dwie i trochę. Te trochę to Mistrz i Małgorzata. Ostatnio Kuacja pokazywała u siebie, że słucha Mistrza i mi się zachciało bo zawsze chciałam przeczytać ale wiecznie czasu mało. Więc zaczęłam słuchać. To co przesłuchałam muszę przetrawić i może do niej wrócę.
Za to za namową Makunki przesłuchałam Moskwa - Pietuszki Wieniedikta Jerofiejewa. Za sprawą lektora - w tej roli Roman Wilhelmi - była to uczta dla uszu. Polecam wszystkim z całego serca.
W między czasie jeszcze przesłuchałam Ferdydurkę Gombrowicza.
Jakbym miała mało zajęć to dzisiaj zaczęłam kolejny kurs angielskiego. Cały lipiec 3 razy w tygodniu. Może w końcu w mojej głowie coś zaskoczy i zacznę przyswajać angielski. Jak ktoś ma sposób jak skutecznie uczyć się języka obcego to bardzo proszę o wskazówki.
Moniko!
OdpowiedzUsuńKabel jest faktycznie świetny! choć cieniutki, ale tak przyjemny w dotyku, że robota idzie jak z płatka! No i ta gama kolorów!!! Dzieję bluzkę intensywnie łososiową.
Powiedz Moniko, czy po praniu Ci się naciągnął? [Ja robię na 2,5]
pozdrawiam
natalia
Ja robię na 3 i raczej za wiele się nie naciągnął po praniu.
UsuńTo jeszcze raz ja,
OdpowiedzUsuńFerdydurke to moja ulubiona rzecz! Mogę to czytać na okrągło. A starcie Filidora z Antyfilidorem powala mnie za każdym razem! Czy słuchałaś tej czytanej przez Fronczewskiego? - Genialny pan. [Jeden i drugi]
Tak słuchałam tej czytanej przez Frączewskiego.
UsuńSzafirowy kolor naprawde obledny :) Ja sie uczylam niemeickiego proadzac rozmowy sama ze soba, po niemeicku oczywiscie ;) Angielski umiem jakotako ;)
OdpowiedzUsuńJa do niemieckiego podchodzę jak pies do jeża. Nie lubię tego języka. Uczyłam się go w liceum, nawet maturę z niego zdawałam ale z Niemcem się nie dogadam. Angielski mi się szybciej przyswaja, ale nadal opornie. Pewnie kwestia przełamania się. Może też zacznę do siebie gadać :)
UsuńNa angielki najlepszy wyjazd .... Aby go ciągle używać....😃
OdpowiedzUsuńNajlepiej ciepłe kraje ... Bo Anglia na wakacje dla mnie za deszczowa
O ja bardzo chętnie wyjadę, żeby język podszkolić, tylko najpierw bym musiała sponsora znaleźć :)))
UsuńTy masz jakiś motorek w rękach! Tyle rzeczy na raz... Co do angielskiego polecam seriale/filmy bez lektora. Ja w ten sposób wyczaiłam angielski na poziomie średnim. :) czyli rozumiem pogadam, ale do ideału trochę brakuje ;) tobie też pójdzie! Trochę pracy ciężkiej i dasz radę! A może jakaś książka po angielsku w uszka?
OdpowiedzUsuńMonia tak zwany zespół niespokojnych rąk :)
UsuńCoraz częściej oglądam filmy z napisami ale angielskimi i w sumie ja dużo rozumiem tylko z tym gadaniem mi jakoś opornie idzie.
Twoja doba jest zdecydowanie dłuższa. Robisz tyle na raz i jeszcze dzidzię wychowujesz. A co do języków obcych, to nie wiem sama na czym to polega. Język niemiecki "łykam" bez problemu. A angielski jakoś mi tak opornie idzie mimo, że jesteśmy nim otoczeni z każdej strony. Sama nie wiem jak to działa. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńA na Cable 5 nakręciłam się i też sobie kupię :)
UsuńJa niemieckiego nie cierpię (już pisałam w komentarzu wyżej). Angielski mi jakoś wpada w ucho ale ustami nie chce wychodzić :)
UsuńA Cable kup koniecznie :)
Skoro robisz następną sukienkę to czekam na sesję białej sukienki jeszcze bardziej :) Kolory ta bawełna naprawdę ma cudne,a ten szafir (co go wykupiłaś! ) jest absolutnie boski! Chociaż fuksja też do mnie krzyczy ;) Ja z chustami mam tak samo, lubię nosić te o wydłużonym kształcie i z grubej wełny jak collor afection. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wykupiłam :) ale Cable ma tyle pięknych kolorów, że na pewno coś dla siebie znajdziesz.
UsuńJa też wolę, chusty bardziej szalikowe. Collor affection bardzo lubię i chyba pomyślę, żeby sobie na zimę zrobić:)
Ale cudne kolory!!!! I jeden i drugi! Nie mogę się napatrzeć.
OdpowiedzUsuńTak kolory obłędne, ale inne też są cudowne. Najchętniej bym zrobiła sweterki ze wszystkich kolorków :)
UsuńObłędne kolory, takie energetyczne. Zapowiadają się same śliczności. Będę wypatrywać końca:-). Gorąco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam zamiar do końca lata się tym wszystkim uwinąć :)
UsuńZnowu dałaś po robocie:) Osobiście uwielbiam bawełnę i nie mogę się już doczekać, kiedy pokończę wszystko to co zaczęłam i wrzucę ją na druty:) Piękne kolory na ruszcie, więc czekam na efekty:)
OdpowiedzUsuńJa do bawełny podchodziłam z rezerwą, bo zawsze mi się kojarzyła z czymś szorstki i co szybko się rozciągnie, ale po Cable 5 zmieniłam zdanie o 180 stopi i teraz kocham bawełnę :)
UsuńJejuuu ale będzie sukienka! Cudo. A na białą czekam i czekam. Niecierpliwie zaznaczę:).
OdpowiedzUsuńOj będzie, będzie. Mam nadzieję, że wyjdzie mi tak jak sobie zaplanowałam :)
UsuńKiedy znajdujesz czas na tyle różnych udziergów? Piękne kolory :)
OdpowiedzUsuńNa przyjemności czas się zawsze znajdzie, nieraz kosztem prania i zmywania naczyń, ale przecież nie mieszkam w muzeum :)))
UsuńPodziwiam twoją produkcję,ale pamiętam czasy przy małym dziecku,gdy czekałam kiedy położę na popołudniową drzemkę i coś porobię, teraz tak się już nie da.Idę podziwiać białe cudo........
OdpowiedzUsuńTak popołudniowa drzemka to ten czas kiedy produkcja wzrasta, ale ostatnio moja córka stwierdza, że przecież spanie jest nudne (zarówno te w dzień jak i te w nocy) wiec czasu na dzierganie coraz mniej.
UsuńWidzę, że nie próżnujesz na zadnym polu! Jak to czytam, to aż mi wstyd.... ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam opóźnienie w pokazywaniu udziergów, i masz rację - pogoda nie pomaga ;) Gail mówisz? Może, może, może i ja... ?:)
Staram się jak mogę :) a im więcej robię tym więcej mi się chce robić, bo jak zwalniam tempo to mam wrażenie, że się obijam:)
Usuń