Ja po prostu nie potrafię inaczej. Nie umiem dziergać tylko jednej robótki. Zawsze muszę sobie coś jeszcze dorzucić, żeby było ciekawiej.
Mój pasiak powstaje, nie powiem, że nie, ale oczywiście rączki mnie zaswędziały i w ramach utylizacji zalegających resztek postanowiłam coś zrobić dla córki.
Ponieważ dziewcze me jest postury niewielkiej, całe 75 cm :) to i udzierg na nią idzie jak burza :)
W moich zapasach błąka się Dropsowe Baby Merino. Wcześniej robiłam z niego sweterek z sową. Zostały mi trzy niecałe moteczki.
W planie mam sukienkę z wykorzystaniem wszystkich trzech. Chcę żeby kolory płynnie przechodziły jeden w drugi. Wstępny pomysł mam, zobaczymy jak wyjdzie w praktyce.
Na chwilę obecną mam tyle
Rękawki oddzielone więc teraz już z górki.
Uwielbiam robić takie małe formy. Po moim ogoniastym to super odskocznia.
A właśnie apropo ogoniastego. Skończony, wysuszony jeszcze tylko niteczki pochować i zrobić fotki. Z tymi fotkami to jakoś mi nie po drodze bo Wrocław cały w deszczu :( chciałbym sesję w plenerze, żeby oddać cały urok swetra, mam nawet propozycję profeszjonalnej sesji, jak najbardziej zamierzam z niej skorzystać niech tylko przestanie padać.
Ale żeby nie zostawić Was z niczym to uchylę rąbka tajemnicy. Ogoniasty z perspektywy dolnej :)